Przypomnijmy, jak ustalił "Super Express", warszawska prokuratura nie będzie ścigać byłego szefa "Faktów". Śledczy podjęli taką decyzję na podstawie analizy raportu specjalnej komisji TVN, po którym Durczok został zwolniony z pracy.
W raporcie jest mowa o niepożądanych zachowaniach w stosunku do pracownic TVN. Prokuratura okręgowa w Warszawie potwierdziła nam, że ich autorem był Kamil Durczok.
- Z treści raportu wynika, iż „zidentyfikowane niepożądane zachowania” były dwa: pierwsze polegało na wysyłaniu wiadomości tekstowych SMS zawierających propozycję prywatnych spotkań i zaangażowania się w romans. Drugi przypadek polegał na jednorazowym zaproszeniu koleżanki z pracy na prywatne spotkanie - mówi nam rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak.
Jednak to co dla TVN było powodem zwolnienia Durczoka z pracy, dla prokuratury nie było wystarczającym dowodem,, by wszczynać śledztwo. - Analiza treści raportu wskazuje, iż zidentyfikowane przypadki „niepożądanych zachowań” nie wyczerpują znamion żadnego przestępstwa, w szczególności określonego w art. 199 kk. Do znamion przestępstwa z art. 199 kk należy skutek w postaci doprowadzenie innej osoby do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej (przez nadużycie stosunku zależności). W niniejszej sprawie żadne z powyższych znamion nie zostało realizowane. Wobec powyższego postanowieniem z dnia 10 kwietnia 2015 r. prokurator odmówił wszczęcia śledztwa w sprawie, z uwagi na brak znamion czynu zabronionego - dodaje prokurator Przemysław Nowak.
Zobacz: Kamil Durczok NIE MOLESTOWAŁ. Prokuratura nie będzie ścigać dziennikarza