Kamil Durczok wylądował w szpitalu dwa tygodnie temu, gdy poczuł się źle po wywiadzie w TOK FM. W czasie rozmowy z Dominiką Wielowieyską tłumaczył się z zarzutów jakie pod jego adresem rzuciło "Wprost". Od tamtego czasu nie wypowiadał się w mediach, a jego sprawami zajęła się agencja PR. Nadszedł jednak czas, że Durczok w końcu skomentował to, co działo się przez dwa tygodnie. W specjalnym oświadczeniu, które przesłał do „Super Expressu” zapowiedział, że w czasie, gdy przebywał w szpitalu doszło do przekroczenia granic prawnych i etycznych, dlatego postanawia on podjąć konkretne kroki: „Wobec przekroczenia granic prawnych i etycznych postanowiłem podjąć zdecydowane działania. Do sądów skierowane będą stosowne pozwy, a do prokuratury odpowiednie zawiadomienia”.
Durczok stanie przed komisją
Durczok chce w ten sposób zawalczyć o swoje dobre imię, bo wie, że „Fakty” to był czas jego ciężkiej pracy: „To zespół wspaniałych ludzi, których cenię i lubię. Wspólnie odnieśliśmy niekwestionowany sukces. Ale mam świadomość, że dopóki nie odzyskam dobrego imienia naruszonego przez oszczerstwa "WPROST", wywołane przez tygodnik zamieszanie utrudnia normalną pracę moim koleżankom i kolegom z Redakcji” podkreślił. Kamil Durczok dodał w oświadczeniu, że nie zamierza chować się przed komisją, która bada sprawę w TVN. Chce oddać się do dyspozycji zarządu TVN i chce spotkać się z komisją. Przypomnijmy, że trzyosobowa komisja zaczęła pierwsze przesłuchania wśród pracowników „Faktów” w zeszłym tygodniu, a kolejne osoby czekają na rozmowy. W skład komisji wchodzą: Agnieszka Trysła, Bartłomiej Raczkowski i Marek Szydłowski.
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail