Cóż za zrządzenie losu. Podczas, gdy Kamil N., siedzi za kratkami więzienia w Lublinie, jego stan konta rośnie do sześciocyfrowych liczb. Kamil w momencie brutalnego mordu swoich rodziców, stał się jednocześnie spadkobiercą domu, którego wartość przekracza milion złotych! - wylicza Fakt.
Gdyby Kamil zabił obcą osobę, sprawa nie byłaby tak prosta. Poszkodowani mogliby bowiem zażądać od mordercy odszkodowania i zadośćuczynienia. Paradoksalnie jednak Kamil jest jednocześnie mordercą i pokrzywdzonym. Najprawdopodobniej nie zostanie mu zabrana ani złotówka, gdyż prawo karne za zbrodnię nie przewiduje kary grzywny. Mamy więc mordercę milionera.
Rodzice Kamila nie narzekali na brak pieniędzy. Jerzy N. piastował wysokie stanowisko w Straży Granicznej, a Grażyna N. była nauczycielką. Około miesiąc temu rodzina przeniosła się z mieszkania, do domu wartego około milion złotych w sypialnianej dzielnicy Białej Podlaskiej.
Dom, pieniądze z lokat, oszczędności. Wszystko to należy do Kamila - czytamy w Fakcie. Jeśli tylko wynajmie on pełnomocnika, który będzie zarządzał jego majątkiem, fortuna będzie rosła, podczas gdy Kamil będzie siedział za kratkami. Pytanie tylko, czy zdąży nacieszyć się fortuną?
Jako, że chłopak nie był nigdy karany, w przypadku oskarżenia, może liczyć na łagodny wyrok. Przy karze 25 lat, wyjdzie z więzienia jako 38 latek z morderstwem i fortuną na koncie. Czy jednak uda mu się sprzedać splamiony krwią dom? O morderstwie słyszała cała Polska. Ciężko więc będzie ukryć ten fakt przed przyszłymi kupcami.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail