Kamilek utonął w stawie u sąsiadów. A poszedł tylko się pobawić

2014-02-26 20:05

Co za potworna tragedia! 5-letni Kamil D. spod Krobi (woj. wielkopolskie) utonął w stawie sąsiadów. Miał wyjść tylko na chwilę na podwórko, pobawić się na świeżym powietrzu. Jednak oddalił się i poszedł nad wodę...

Feralnego dnia 5-latek wybłagał u rodziców wyjście na dwór. - Miał być przed domem, zawsze nas słuchał i się nie oddalał - rozpaczają rodzice chłopczyka.

Gdy zorientowali się, że podwórko jest puste, od razu zaczęli poszukiwania. Jeden z sąsiadów zauważył ciałko w stawie. Matka rzuciła się do wody i wyciągnęła dziecko. Próbowała je reanimować. Gdy przyjechało pogotowie, walka o życie malca trwała dalej. Niestety, Kamilek zmarł.

Sprawą śmierci chłopca zajmują się już gostyńscy śledczy.

Dziś na grobie Kamilka usychają już pogrzebowe wiązanki.- Przychodzę tu codziennie. Tak bardzo nam go brakuje - mówi nam ciotka chłopca. - Nie mogę znieść tej tragedii. O tym, co czują rodzice Kamilka, boję się nawet pomyśleć... - dodaje.

Zobacz: Zakopane. Dziecko spadło z wyciągu

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają