Szykowało się prawdziwe starcie, Mariusz Kamiński był już w Sejmie, kamery i dziennikarze w gotowości i... skończyło się jak zawsze kłótnią posłów.
Na początku komisja głosowała za wykluczeniem z obrad przewodniczącego Andrzeja Czumy. Posłowie PiS twierdzili, że poseł PO nie powinien uczestniczyć w przesłuchaniu byłego szefa CBA ze względu na to, że był prokuratorem generalnym i ministrem sprawiedliwości w czasie, gdy rzeszowska prokuratura przedstawiła Kamińskiemu zarzuty dotyczące afery gruntowej. Ostatecznie wniosek jednak upadł głosami PO i PSL.
Po niepowodzeniu PiS do akcji wkroczył Robert Węgrzyn (PO), który też złożył wniosek... żeby nie przesłuchiwać w czwartek byłego szefa CBA.
Wśród posłów PiS zawrzało. Zarówno Marzena Wróbel, jak i Arkadiusz Mularczyk zaciekle atakowali przewodniczącego jednym pytaniem: czego boi się PO? Ostatecznie jednak ich starania, żeby porozmawiać z Mariuszem Kamińskim, spełzły na niczym. Przesłuchanie zostało odroczone na "inny termin".
Wtedy też poseł Mularczyk trafnie podsumował to, co od rana działo się na sali. - Dzisiejszy spektakl ponownie stał się spektaklem żenującym - stwierdził krótko Mularczyk.
Kamiński nie wystąpił w "żenującym spektaklu"
2009-12-10
12:23
Wielki dzień komisji ds. nacisków już się skończył i to spektakularną klapą. Czwartkowe przesłuchanie byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego zostało odroczone. Obrady najlepiej podsumował zresztą jeden z członków komisji Arkadiusz Mularczyk - żenujące przedstawienie.