Grzegorz Braun to prawicowy publicysta, reżyser, monarchista i "bojownik o prawdę". W wyborach prezydenckich pokłada nadzieję w narodowcach, którzy wierzą w zamach na prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
O polityku stało się głośno, gdy trafił na tydzień do więzienia za obrazę sądu. Wyszedł z posiedzenia podczas procesu o pobicie policjantów. Na pytanie dziennikarzy "DoRzeczy" o wrażenia z pobytu w celi, Braun odpowiada: "Te obiekty i ta kadra świetnie przydadzą się, kiedy przed sady, a potem do więzień, jeśli nie pod ścianę będą trafiać ludzie rządzący Polską. Wymienię tylko tych z pierwszej półki: Komorowskiego, Tuska, Kopacz, Schetynę, Sikorskiego et concortes". Braun spędził w celi tydzień i wyszedł po zapłaceniu grzywny. Po tym incydencie nazwał siebie więźniem politycznym III RP.
Zobacz: Grzegorz Braun: Wysłać tych sędziów do więzienia
W wywiadzie dla "DoRzeczy" reżyser podzielił się również zarysem swojego radykalnego plany wyborczego. Zamiast demokracji, która według niego jest systemem zepsutym i zakłamanym, Braun proponuje monarchię. - Horyzont moich marzeń to umrzeć jako poddany, nie jako obywatel - wyznaje kandydat na prezydenta. Co więcej, podkreśla że każdy powinien mieć dostęp do broni. Dzieci ma wychowywać Kościół, szkoła i strzelnica. Ta ostatnia powinna powstać przy każdej parafii.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail