Właścicielom giną psy, uciekają koty, chomiki, ale żeby... kangur?! A jednak! Do nietypowego zdarzenia doszło na Śląsku. Po ulicach Lędziny biegał kangur, który zwiał z jednego z domów. Za skaczącym uciekinierem w pościg ruszyli mieszkańcy, straż miejska, a nawet strażacy ze straży pożarnej. Widok kangura na ulicy bardzo zdziwił jednego z kierowców, który spotkał go na swojej drodze. Jak czytamy na onet.pl jeden z mieszkańców Lędziny spotkał torbacza, gdy przejeżdżał ul. Ułańską: „Był niesamowicie szybki. Biegł szybciej niż auto, miał około metr wysokości”. Jakim cudem kangur uciekł? Najprawdopodobniej wymknął się z domu, a potem dał susa przez płot. Co dla skocznego zwierzaka z pewnością nie było problemem, choć ogrodzenie było dość wysokie. Chociaż kangur uciekł w poniedziałek rano, to straż pożarna dostała zgłoszenie o jego zaginięciu dopiero wieczorem. Wtedy wszyscy ruszyli na poszukiwania rozbrykanego torbacza. Na szczęście kangur nie uciekł za miasto. Został przyłapany na terenie zakładu przy ul. Oficerskiej. Jednak pochwycenie kangura nie było łatwe, trzeba było użyć siatki i w nią złapać zwierzaka. Cały i zdrowy kangur trafił z powrotem do swojego domu.
Kilka miesięcy temu informowaliśmy o tym, jak z parku rozrywki w Dziekanowie Lesnym pod Warszawą zbiegła para kangurów. Jeden z nich niestety zginął, potrącony na drodze, a drugi-Kangurzyca Stefania błąkała się po Sadybie.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Warszawa. Kangur robi sobie JAJA! Biega po Sadybie! Nikt nie może go dogonić