Prokuraturą i wielką karą mąż ten uczony zagroził minister Kopacz, bo w Polsce szczepionki nie ma dla ludzkości zagrożonej. I dał jej czas do poniedziałku na istotne zmiany w tej sprawie. Bo weekend idzie i nikt rozumny nie będzie w czas wolny spraw służbowych załatwiać. Ani postraszona minister, ani straszący rzecznik.
Zresztą nie wiadomo, czy się rzecznik nie wycofa. Bo ministerstwo też mu grozi karnymi konsekwencjami za wpływanie na pracę urzędu. A ten broni przecież Polaków przed szczepionką. Bo producent nie chce wziąć za jej skutki pełnej odpowiedzialności. Więc gdyby ją ministerstwo kupiło i coś było nie tak, to groziłoby to pani minister prokuraturą i karą. Więc z dwojga złego raczej poczeka ona na karę spowodowaną przez rzecznika. Taniej to będzie i bezpieczniej dla rodaków...