Do karambolu doszło po godzinie 13 w niedzielę na jezdni w kierunku Świnoujścia, między węzłami Kijewo i Dąbie. Zderzyło się tam sześć aut osobowych i ciężarówka. Samochody zaczęły płonąć. Obywatel Ukrainy, pan Andriej, kierowca ciężarówki powiedział w rozmowie z TVN24, że jechał za ciężarówką, która w pewnym momencie zaczęła gwałtownie hamować. Następnie usłyszał huk i zobaczył płomienie, gdy ciężarówka, która jechała przed nim najechała na stojące przed nią w korku samochody osobowe.
Czytaj również: Troje dzieci i rodzice SPŁONĘLI ŻYWCEM w karambolu na A6! HORROR pod Szczecinem
Warto wiedzieć: Tak trzeba się zachować, jeśli jest się świadkiem wypadku drogowego
Pan Andriej zatrzymał swoją ciężarówkę i ruszył na pomoc. Wziął ze sobą gaśnicę. Nie mógł otworzyć drzwi więc wybił szybę. - Kobietę i dzieci udało mi się wyciągnąć, mężczyzny nie zdołałem uratować - powiedział kierowca. Kiedy gaśnica przestała działać, wrócił do swojej ciężarówki i zabrał dwa baniaki z wodą, żeby gasić płomienie wodą, ale jak mówił, to nie pomogło, bo ogień był zbyt duży. W sumie w zdarzeniu uczestniczyły 22 osoby, sześć osób zmarło na miejscu, cztery osoby zostały przetransportowane do szpitali.