Sytuacja była niecodzienna. Jedna z uczestniczek drogowego „łańcuszka nieszczęścia” opowiadała, jak trudno było manewrować na jezdni we mgle zalewającej wszystkie szyby auta niczym gęste szare mleko. Tuż po godzinie 8:00 samochody wpadały na siebie z hukiem. Uderzenie z tyłu powodowało, że zderzone auta stojące w karambolu jeszcze bardziej się w siebie wciskały. Chrzęszczały coraz większe wgniecenia, ktoś krzyczał, migały światła policyjnych aut i karetek. Droga była zablokowana. Jeden z samochodów zaczął płonąć. Dwie osoby poszkodowane w karambolu odwieziono do szpitala.
Błądzący we mgle
Przez mgłę nie radzono sobie z ustaleniem liczby samochodów, które uległy kolizji. Najpierw Punkt Informacji Drogowej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad podawał komunikat o tym, że pomiędzy węzłami Wrocław Zachód a Wrocław Południe, na jezdni w kierunku Kudowy Słone zderzyło się siedem samochodów osobowych. Policja twierdziła jednak, że zdarzenie było poważniejsze i brało w nim udział 15 samochodów osobowych i jedna ciężarówka, wreszcie doliczono się 16 osobówek i czterech tirów. Bardzo gęsta mgła powodowała, że kierujący kolejnymi samochodami dołączającymi do karambolu, w ogóle nie widzieli, co dzieje się przed nimi, a kiedy wreszcie dostrzegali niebezpieczeństwo, hamowanie na niewiele się zdawało.