Karambol w Kowiesach na trasie S8. NOWE FAKTY!

2014-05-14 15:30

Karambol w Kowiesach na trasie S8 wciąż wzbudza wiele kontrowersji. Pierwsza karetka dojechała na miejsce wypadku dopiero po 30 minutach, a akcji ratowniczej towarzyszył wielki chaos. Jednak to nie koniec SZOKUJĄCYCH informacji. Według nowych faktów, do których dotarł TVN24, ratownicy kilkakrotnie prosili o nową karetkę.

Śmierć w majówkę

Do wypadku na drodze ekspresowej w Kowiesach doszło 3 maja w sobotę. W karambolu zderzyło się 11 samochodów, w tym dwie ciężarówki. Śmierć poniosły 3 osoby.

Nagranie z wypadku

Niedługo po wypadku w mediach pojawiło się nagranie, na którym widać, że podczas akcji ratowniczej panował chaos. Prokuratura rozpoczęła śledztwo, a minister zdrowia - Bartosz Arłukowicz - żąda wyjaśnień. Powołana zostaje specjalna komisja, która ma za zadanie sprawdzić, czy akcja ratownicza została przeprowadzona prawidłowo.

Zobacz: Karambol w Kowiesach: Zatrzymany Białorusin chce poddać się karze

Nie dostaniecie nowych karetek

Jak podaje TVN24, łódzkie pogotowie wielokrotnie informowało urząd wojewódzki o zbyt małej liczbie karetek. Ratownicy przedstawili dziennikarzom TVN24 cztery pisma wysłane do urzędu, w których prosili o przyznanie dodatkowego zespołu ratownictwa. Urząd Wojewódzki czterokrotnie odmówił.

- Karetki mają obsługiwać teren, który często znajduje się o ponad 30 km od miejsca, gdzie stacjonują ratownicy. Ustawa zobowiązuje nas, żeby karetka dojechała w ciągu 20 minut, to po prostu niewykonalne - informuje w rozmowie z dziennikarzami tvn24.pl Bogusław Tyka, dyrektor łódzkiego pogotowia.

Cena ludzkiego życia

- Urzędnicy patrzą na liczby, a szkoda, że nie patrzą na mapę  - dodaje oburzony Bogusław Tyka.

W regionie 10/06 przez pół roku działała dodatkowa karetka. Wówczas urzędnicy wyrazili zgodę na okresowe przyznanie dodatkowego zespołu ratownictwa medycznego. Karetka została udostępniona na okres od lipca do końca grudnia 2012 roku. Pracownicy łódzkiego pogotowia twierdzą, że pieniądze na tymczasowe karetki znalazły się po rozstrzygnięciu przetargów na działanie pogotowia.


- Dodatkowy zespół pozwalał nam na to, żeby skutecznie i szybko docierać do potrzebujących. Po tym okresie niestety wszystko wróciło do smutnej normy - podkreśla Bogusław Tyka z łódzkiego pogotowia.

Pogotowie zawnioskowało, żeby dodatkowa karetka została przyznana również w 2013 roku. Niestety - urzędnicy nie wyrazili na to zgody.

Wiadomości Se.pl na Facebooku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki