Karambol w Kowiesach na trasie S8. Ofiary czekały godzinę na karetkę! Jak do tego doszło?

2014-05-08 4:00

Brak karetek, lekarzy, pomoc, która dociera na miejsce katastrofy po kilkudziesięciu minutach. Czy 3 ofiary karambolu na S8 między Łodzią a Warszawą przeżyłyby, gdyby służby medyczne szybciej reagowały, a akcja była sprawniej przeprowadzona? Ustalają to prokuratorzy. Sprawą zajął się też minister zdrowia, którego opozycja wini za nieudolną akcję ratunkową.

W karambolu w Kowiesach brało udział 11 samochodów. Pierwszy sygnał o wypadku dotarł do pogotowia o 23.37. O godz. 1.20 wszyscy potrzebujący pomocy zostali przetransportowani do szpitali. Zginęło dwoje dorosłych i dziecko. Pytanie: dlaczego ranni musieli czekać na pomoc blisko dwie godziny? Czy długie oczekiwanie przyczyniło się do tego, że ich stan się pogorszył? Bada to prokuratura.

Kontrolę w stacjach pogotowia, które brały udział w akcji, zapowiedział też minister Bartosz Arłukowicz (44 l.). Pech chciał, że wypadek zdarzył się na styku dwóch województw i trzech powiatów. Pierwsze zgłoszenie wpłynęło do Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Łodzi o godzinie 23.27. Na miejsce zostały wysłane karetki z najbliżej położonych miast. Pierwsza - z Białej Rawskiej - dotarła równo pół godziny później! Następnie przyjechały dwie: z Rawy Mazowieckiej i ze Skierniewic. Lekarz z tej ostatniej stwierdził, że więcej karetek nie potrzeba. Dyspozytor pogotowia zawrócił więc ambulans jadący z Żyrardowa.

Zobacz: Groźny wypadek na A1. Autostrada w stronę Gdańska zablokowana

- Moja "erka" jest. Już nie potrzebują więcej karetek. - To znaczy co? Mam odwołać swoich? - Tak, tak... - zadecydowała Łódź. W tym czasie matka z dzieckiem zakleszczeni w aucie czekali na pomoc! Dyrektor łódzkiego pogotowia Bogusław Tyka mówi, że akcja odbyła się zgodnie z procedurami. Minister zdrowia zdecydował jednak o kontroli. - Do czasu jej wyników nie wypowiadamy się - mówi Krzysztof Bąk, rzecznik ministra. Tymczasem szef sejmowej Komisji Zdrowia Tomasz Latos (50 l.) z PiS, z wykształcenia lekarz, wini ministra.

- Kontrolę powinien zacząć od siebie. Czy wydał potrzebne rozporządzenia w sprawie ratownictwa? A dlaczego brakuje karetek i nie ma w nich lekarzy? To minister i konsultant w dziedzinie medycyny ratunkowej odpowiada za to, by była właściwa koordynacja akcji ratunkowej. Gołym okiem widać, że był chaos, bałagan. Ofiara wypadku czekająca na pomoc 2 godziny! Czekamy na tłumaczenie ministra - mówi poseł.

Wiadomości se.pl na Facebooku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają