W karetce znajdowało się ciało zmarłego meżczyzny, którego reanimacja prowadzona w ambulansie, nie powiodła się. Jak podaje "Radio Szcecin", załoga pojazdu o pomoc w wydostaniu się z błota poprosiła o pomoc straż pożarną. Strażacy podjęli trzy próby wyciągnięcia karetki. Kiedy żadna z nich nie zakończyła się sukcesem, odstąpili od kolejnych, gdyż jak przyznali, nie ma zagrożenia życia pacjenta, bo ten nie żyje.
ZOBACZ: Śląskie: Karetka dachowała, zginął pacjent
Załogę ambulansu oraz ciało zmarłego zabrano dopiero przed 1 w nocy. Sam pojazd czekał na odholowanie do piątku. Przy pomocy ciągnika karetkę wyciągnięto około godziny 10.
- Padał deszcz, było grząsko, a auto zakopało się na środku ogródków działkowych, dokąd trudno było dojechać - wyjaśniła w "Radiu Szczecin" Elżbieta Sochanowska, rzeczniczka pogotowia - Ciężko było znaleźć kogoś, kto mógłby podjąć czynności w tak trudnym terenie - przyznała.
ZOBACZ: Wypadek w Prusicach: makabryczne zderzenie z cysterną, spłonęła karetka! Jedna osoba nie żyje
Pojazd trafił już na warsztat, gdzie przejdzie badania techniczne. Po uzyskaniu pozytywnej opinii, będzie mógł być dopuszczony do ruchu.