Jacek Karnowski, który został dzisiaj przesłuchany w charakterze podejrzanego w Wydziale ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, wydał oświadczenie.
Na swojej stronie internetowej napisał: "Jak zwykle wezwania z Prokuratury są bardzo lakoniczne, tak jak setki wezwań z CBA dla sopockich urzędników. Po raz kolejny zastanawiam się komu tak bardzo przeszkadzam jako Prezydent Sopotu, żeby trzeba było uruchamiać tak wielką machinę aparatu państwowego. Przecież od początku wiele osób musiało wiedzieć, że Człowiek z Dyktafonem nie pokazał swojego oryginalnego urządzenia" - podkreśla Karnowski.
W dalszej części oświadczenia pisze: "Swoją drogą ciekawe kiedy ktoś w jednej dziesiątej prześwietli interesy pana Julke, Jego zakupy mieszkań, czy też majątek pana Kurskiego. Jestem w stanie uwierzyć panu ministrowi Zbigniewowi Ćwiąkalskiemu, że nie wiedział nic o braku oryginalnego nagrania i nośnika, ale cały czas się zastanawiam czy inni wiedzieli. A tak swoją drogą pod jakim kloszem ochronnym jest ten człowiek, który mnie pomówił? Zastanawiam się też, czy jednak dyktafon i oryginalne nagranie gdzieś przypadkiem nie są".
Przypomnijmy, sprawa Jacka Karnowskiego zatrzęsła fundamentami Platformy Obywatelskiej na Pomorzu. Prezydentowi Sopotu prokuratura postawiła łącznie osiem zarzutów, w tym siedem korupcyjnych. Śledczy zarzucają Karnowskiemu m.in., że zażądał od trójmiejskiego biznesmena, Sławomira Julkego, łapówki w postaci dwóch mieszkań.
W czwartek prokuratura uzupełniła zarzut dotyczący przyjęcia przez prezydenta Sopotu od dealera samochodowego korzyści majątkowej w postaci bezpłatnych napraw aut. Dotychczas mówiło się o jedenastu naprawawach, teraz dodano dwunastą usługę.
Wobec Karnowskiego zastosowano także poręczenie majątkowe w wysokości 35 tys. zł.