Karol Karski od początku przekonywał, że został wrobiony. Przez kogo? - Wie pan, na Cyprze jest dużo Rosjan... To wszystko łatwo można poskładać. Ktoś narozrabiał, w nas uderzono - tłumaczył w rozmowie z "Super Expressem". Okazuje się, że wersję o rosyjskim spisku Karski opowiada także w partii. - Faktycznie, Karol uważa, że całe zamieszanie to prowokacja rosyjskiego wywiadu - mówi nam jeden z ważnych polityków PiS.
Tłumaczenia Karskiego wprawiają w osłupienie znawców polityki. - Doprawdy nie wiem, co powiedzieć! Najwyraźniej Czarnobyl wciąż nie przestał oddziaływać negatywnie na umysły niektórych naszych polityków - zachodzi w głowę prof. Kazimierz Kik (61 l.), politolog.
Pełne zrozumienie dla Karskiego wykazuje za to psycholog prof. Zbigniew Nęcki (61 l.). - To sytuacja doskonale znana w psychologii sądowej. Koś, kto nie chce wyjawić prawdy, wymyśla najróżniejsze kombinacje, np. że padł ofiarą ogólnoświatowej intrygi. Pójście w zaparte i odwracanie uwagi jest psychologicznie zrozumiałe. Niestety, w tych swoich fantazjach łatwo narazić się na śmieszność - kończy Nęcki.
Ale sprawa wcale śmieszna nie jest. Przypomnijmy: władze luksusowego hotelu w Limassol oskarżyły Karskiego i jego partyjnego kolegę Łukasza Zbonikowskiego (30 l.) o to, że upili się i zdewastowali dwa wózki do gry w golfa. Straty oszacowano na blisko 50 tys. zł! Wynajęta przez hotel kancelaria prawna poinformowała już o incydencie polską placówkę na Cyprze i marszałka Sejmu. Posłowie PiS idą w zaparte. Niebawem gotowy będzie raport miejscowej policji. Czy cypryjscy śledczy wezmą pod uwagę wątek spisku rosyjskiego wywiadu?