Makelifeeasier.pl - tak nazywa się blog córki szefa rządu. A nim Kasia Tusk prezentuje się w odważnych kreacjach. A to w krótkiej sukience, a to w obcisłych spodniach, a to w butach na zabójczo długich szpilkach. Trzeba przyznać, że wygląda olśniewająco. Jak się okazuje, to właśnie te zdjęcia i często niewinne wpisy córki premiera powodują zainteresowanie niepożądanych osób.
- Pojawiają się propozycje spotkań, wyznania i listy miłosne. W ostatnim czasie było ich za dużo. BOR postanowił zareagować i ochraniać Kasię - mówi nam współpracownik premiera. Jak ustalił "Super Express", BOR nie ochrania córki szefa rządu 24 godziny na dobę, ale czuwa nad jej bezpieczeństwem m.in. podczas jej spotkań służbowych i dłuższych wyjazdów. Asystuje jej wtedy dwóch funkcjonariuszy.
Zobacz: Kasia Tusk na licytację WOŚP 2014 dała... pudełko kosmetyków
Podobna sytuacja miała miejsce dwa lata temu. Wtedy BOR zaczął chronić córkę premiera po tym, jak nękał ją Łukasz P. (48 l.), syn znanego kompozytora. Wysyłał jej SMS-y, w których ostrzegał ją, żeby uważała na swoje życie. Sprawa trafiła nawet do prokuratury, ale psychofanowi Kasi nie postawiono żadnych zarzutów.
BOR, pytany przez nas o szczegóły ochrony, zasłania się przepisami. - Ze względu na dobro osób ochranianych i tajność działań Biura nie mogę udzielić na ten temat żadnych informacji - mówi rzecznik BOR Dariusz Aleksandrowicz.