Pani Małgorzata (47 l.) w połowie lat 80. poznała przystojnego Leszka. Kilka miesięcy później para wzięła ślub. Owocem ich miłości były dwie córki - Monika (22 l.) i Sylwia (19 l.). Małżonkowie wiedli spokojne życie. Ona zarabiała w fabryce mebli, on zajmował się pracą dorywczą. Z czasem jednak w ich związku zaczęło się psuć. Wszystko za sprawą Leszka J. Z czułego, męża i ojca powoli przeistaczał się w bestię. Pani Małgorzata znosiła upokorzenia, licząc, że mąż się zmieni. On jednak stawał się coraz bardziej agresywny. W końcu sąd skazał go na 2 lata więzienia za znęcanie się nad rodziną. Na wolność wyszedł 23 lutego br., po odbyciu całości kary. - Od czasu jego powrotu do domu policja nie odnotowała żadnych interwencji czy też zgłoszeń dotyczących agresywnego zachowania mężczyzny - mówi Aneta Komorowska (30 l.), rzecznik policji w Radomsku. To była jednak cisza przed burzą. Wczoraj mężczyzna wziął z budynku gospodarczego siekierę i ruszył do domu. Najpierw zaatakował młodszą córkę (starszej nie było w domu) Uderzył ją dwa razy w głowę. Potem ruszył do pokoju, gdzie przebywała jego żona. Uderzał bez opamiętania. Całe pomieszczenie utonęło we krwi. Po mordzie zadzwonił po policję. Kilkanaście minut później został zatrzymany. Był trzeźwy. Teraz grozi mu dożywocie.
Kat zarąbał rodzinę
2009-03-13
8:00
Potworna tragedia w Radomsku (woj. łódzkie)! Leszek J. (51 l.), który dwa tygodnie temu wyszedł z więzienia, gdzie odsiadywał wyrok za znęcanie się nad rodziną, zarąbał wczoraj siekierą swoją żonę i córkę. Gdy został zatrzymany przez policjantów, nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego zabił najbliższych.