Waśniewscy ostatni raz widziani byli razem 22 kwietnia na dworcu w Warszawie. Od tego czasu ślad po nich zaginął.
- Bartek zabrał większość rzeczy z naszego służbowego mieszkania w Łodzi. Nie mogę się z nim skontaktować, bo cały czas ma wyłączony telefon - mówi Rutkowski.
Wcześniej pojawiły się informacje, że ojciec Madzi może wyjechać za granicę do pracy. - Nie mam pojęcia, gdzie oni mogą być. Podejrzewam, że mieszkają w Warszawie. Nie wykluczam też, że wyjechali z Polski, może do Londynu... - domyśla się detektyw.
Prokuratura Okręgowa w Katowicach nie boi się jednak, że Katarzyna czy Bartłomiej znikną na zawsze.
- Nie zastosowaliśmy wobec podejrzanej żadnego środka zapobiegawczego - przypomina Marta Zawada-Dybek, rzecznik prasowa katowickiej prokuratury. - Musi jedynie powiadamiać nas o swym miejscu pobytu, ale tylko wtedy, gdy zmienia to miejsce na okres przekraczający siedem dni. Do tej pory wywiązywała się z tego obowiązku.
Nasze zawiadomienia do niej trafiały i stawiała się w prokuraturze - wyjaśnia Marta Zawada-Dybek. Bartłomiej jako świadek i pokrzywdzony nie ma obowiązku zgłaszania prokuratorom, gdzie się udaje.