Katarzyna Waśniewska (22 l.), podejrzana o nieumyślne spowodowanie śmierci Madzi, wróciła do męża Bartłomieja (23 l.), jednak tylko po to, żeby spakować rzeczy i wyjechać w miejsce przygotowane przez Krzysztofa Rutkowskiego (52 l.). Tylko w ten sposób oboje będą mogli zacząć życie od nowa.
- Teraz na każdym rogu chodzą za nami fotoreporterzy. Kasia bardzo chciała pożegnać się z Madzią nad jej grobem. W piątek byliśmy oboje na cmentarzu. Musieliśmy w środku nocy dosłownie wymykać się z mieszkania, tak żeby nikt nas nie zauważył - mówi Bartłomiej Waśniewski.
- Madzia nam wszystkim śni się po nocach. Każdy z nas miał sen, że Magda się do nas wtulała. Śmieje się albo płacze. Moja mama powiedziała, że przyszła się z nią pożegnać - dodaje ojciec dziewczynki.
Odkąd Bartek i Katarzyna znowu mogą przebywać razem, sporo rozmawiają o tragicznych wydarzeniach z 24 stycznia. To bardzo trudne rozmowy i będą z pewnością jeszcze długo trwały. - Nie naciskam Kasi. Nie chcę z niej niczego wyciągać. Czekam, aż sama dojrzeje do powiedzenia pewnych rzeczy - tłumaczy mąż.
To był ostatni weekend, jaki spędzili w Sosnowcu. Dziś są już w drodze do nowego miejsca zamieszkania. Mają tam być tylko przez pewien czas. - Aż przestaniemy być rozpoznawalni. To dlatego zmieniłem kolor włosów i zrobię to ponownie, żona pewnie też zmieni wygląd. Jednak nie planujemy wyjazdu na stałe. Kiedyś tu wrócimy. Tutaj mamy bliskich, rodzinę. Wiele miejsc, z którymi jesteśmy związani. I przede wszystkim tutaj jest grób Madzi - mówi Bartłomiej.