Katarzyna Łaniewska nie kryje swojego poparcia dla PiS. Aktorka w wywiadzie dla Onet.pl wyznała, że chciałaby zagrać w nowym filmie Antoniego Krauze o katastrofie smoleńskiej. Dodaje także, że nie wyklucza iż w Smoleńsku doszło do zamachu.
- W końcu wyjdzie prawda o Smoleńsku i otworzy oczy naszym przeciwnikom, którzy zaczną to wszystko rozumieć. Poczekajmy i dociekajmy prawdy. Pan Macierewicz jest niebywałym facetem w dociekaniu prawdy. Prawdą może być, że prezydent Kaczyński został zamordowany. Oliwa na wierzch wypływa. Prawda też wypłynie na wierzch - mówiła Łaniewska.
Patrz też: Co jeszcze łączy BRUNOBOMBERA i Breivika? Kupowali BOMBY u tego samego POLAKA
Babcia Józia z Plebanii nie wierzy także w sondaże, które mówią, że Bronisław Komorowski cieszy się dużym uznaniem Polaków. Aktorka zgodziła się tylko w jednej kwestii z politykami PO. A mianowicie, że sejm powinien mieć lepszą ochronę.
- Zgadzam się z wypowiedzią ministra Sikorskiego, który stwierdził, że Sejm należy murem otoczyć. Najlepiej jak Sejm otoczy się drutem kolczastym jak Oświęcim, w którym zginął mój ojciec, lub elektrycznym ogrodzeniem jak dla krów. Wtedy pan profesor Niesiołowski jak będzie wydzierał kamerę dziennikarzom i dotknie się ogrodzenia, to wtedy nabierze rozumu. Przecież to śmieszne i tragiczne. Ale powiem panu, że ja najchętniej pozbawiałabym niektórych dziennikarzy zawodu, bo są nieobiektywni. Dziennikarz powinien rozmawiać z każdą ze stron sporu i powinien dać się wypowiedzieć wszystkim po równo - zaznacza.
Na koniec Łaniewska wyznała, że jest pewna iż afera z Brunonem K. jest przykrywką podobnie jak ta z Katarzyną W.
- Brunon K. miał być przykrywką, jak mama Madzi, żeby nie mówić o czymś innym - zauważa.
Zgadzacie się z nią?