Katarzyna W. stara się robić wszystko, by uzyskać jak najniższy wymiar kary. Eksperci są pewni, że ktoś musiał (lub musi) podpowiadać matce Madzi co robić, by wypaść jak najkorzystniej przed sądem.
Jej zachowanie - próba samobójcza, opowiadanie o trudnym dzieciństwie, impulsywna ucieczka od Bartka Waśniewskiego - wszystko to działa na jej korzyść.
– Kiedy ruszy proces, sąd zleci na pewno badanie przez biegłego psychologa i psychiatrę. Będzie to służyć temu, by wykazać, że zachowanie Katarzyny było motywowane np. trudnym dzieciństwem, ponieważ wychowywała się w rodzinie z problemem alkoholowym i z aktami przemocy. Podczas procesu brany jest pod uwagę nie tylko moment zdarzenia, ale wszystkie okoliczności, które doprowadziły człowieka do sytuacji, w której popełnił przestępstwo. Bardzo ważne będzie też udowodnienie, że Waśniewska działała w stanie depresji poporodowej. Według definicji przytrafia się ona wielu kobietom do pół roku od narodzin dziecka - w rozmowie z FAKTEM wyznaje adwokat z Katowic.
Eksperci są zdania, że Katarzyna W. może się także bronić swoim charakterem - wystarczy, że kreuje się na osobę impulsywną i niedojrzałą.
– Mam wrażenie, że ktoś jej doradza, by uniknęła surowej kary. Bo to, że nałykała się tabletek psychotropowych, będzie podczas procesu działało na jej korzyść. Podobnie jak inne impulsywne zachowania, np. ucieczka od męża z domu w Łodzi – mówi Dariusz Loranty w rozmowie z tabloidem.
Loranty przewiduje także, że Katarzyna otrzyma karę w zawieszeniu. Będą to dwa lub trzy lata w zawieszeniu na dwa. Prokuratura powinna znaleźć twarde dowody, by sąd uznał Katarzynę winną. Jeśli tego nie zrobi - matka Madzi pozostanie na wolności. Zwłaszcza, że sąd weźmie pod uwagę, że powtórzy tego samego przestępstwa i nie jest skrajnie zdemoralizowana.