Prokuratura nie chce komentować zdarzenia. - Katarzyna W. nie stawiła się na przesłuchanie - mówi tylko Michał Szułczyński z prokuratury w Gliwicach. Śledczy nie przekazali jednak mediom, czy przysłała jakieś usprawiedliwienie. Jeśli tego nie zrobiła, to - jak twierdzi wybitny karnista Brunon Hołyst - matka Madzi powinna trafić do aresztu.
Katarzyna W. i Luiza Kobyłecka miały zeznawać w sprawie nocy 2 na 3 lutego. Katarzyna wyznała wtedy Rutkowskiemu, że żadnego porwania nie było, a Madzia (6 mies.) zginęła, uderzając główką o próg mieszkania. Jej słowa przeplatane łzami zostały zarejestrowane kamerą. Nagranie wyemitowała telewizja. Prokuratorzy sprawdzają jednak, czy Rutkowski nie wymusił przemocą lub groźbą tego wyznania. Przeprowadzili już konfrontację detektywa z Katarzyną W. Nie rozwiała jednak wszystkich ich wątpliwości, bo obie strony różniły się w opisywaniu wydarzeń tamtej nocy. Dlatego chcieli porównać zeznania matki Madzi oraz Luizy Kobyłeckiej, która wtedy pracowała dla Rutkowskiego i była naocznym świadkiem powstania nagrania...
Na matkę Madzi wściekła jest Luiza Kobyłecka, która wczoraj punktualnie stawiła się w prokuraturze. - To niepoważne zachowanie ze strony Katarzyny W. Może przestraszyła się tej konfrontacji - mówi była narzeczona detektywa.
Prof. Brunon Hołyst (82 l.), wybitny karnista:
- Jeżeli Katarzyna W. nie stawiła się w prokuraturze na przesłuchaniu i nie przysłała żadnego usprawiedliwienia, należałoby zastosować odpowiednie środki przymusu bezpośredniego. Policja może podejrzaną siłą doprowadzić przed oblicze prokuratora lub zastosować areszt. W mojej ocenie Katarzyna W. nie powinna w ogóle wyjść z aresztu, tym bardziej że postawiono jej zarzut zabójstwa.