Katarzyna W. już wcześniej zostawiła Madzię samą. Wtedy dzieckiem zajęli się dziadkowie. Beata Cieślik nie miała nic przeciwko opiece nad rozkosznym maluchem.
Detektyw Rutkowski zdradza, że Katarzyna W. zostawiła dziecko na dwa tygodnie. Potem wróciła. A wcale nie musiała - mogła oddać Madzię dziadkom, mogła oddać malucha do domu dziecka...
- Przemoc wobec dziecka to dzisiejsza plaga patologii wewnątrzrodzinnej. Matka Madzi w wyniku różnych aspektów charakteryzowała się wysokim poziomem lęku. Prawdopodobnie nie radziła sobie w małżeństwie, była niewydolna wychowawczo, więc pojawiła się agresja. Agresja miała zniwelować lęk. A dziecko jest bezbronne, można więc na nim wyładować emocje - powiedziała psycholog podczas konferencji.
Matka Madzi nie była gotowa na macierzyństwo. Ale śmierć nie jest jedynym rozwiązaniem. Za to z pewnością ostatecznym.