Do tragedii w Sosnowcu doszło w styczniu tego roku. Z ustaleń śledczych wyłania się przerażający obraz zbrodni. Katarzyna W. (22 l.), matka maleńkiej Madzi, dusi ją własnymi rękami. Potem brutalnie rzuca ciałko na podłogę. Następnie ukrywa dziecko i pozoruje porwanie... Katarzyna W. nie przyznała się do zbrodni. Czy nowe doniesienia pozwolą zamknąć ją w areszcie do rozprawy?
Jak twierdzi Marcin Pietraszewski, dziennikarz "Gazety Wyborczej", dodatkowe badanie zlecone zostało na wniosek obrońców Katarzyny W. (22 l.). Mieli oni wystąpić o nie, gdy kobieta wyszła już na wolność, zaś w płucach i krtani dziecka znaleziono krwiaki, które budziły wątpliwości śledczych.
W sierpniu w Sosnowcu miało dojść także do wizji lokalnej z udziałem Katarzyny. Kobieta za pomocą lalki miała odtworzyć rzekome upuszczenie córki na próg. Ale zamiast pomóc oskarżonej o mord matce Madzi, eksperyment według dziennikarza ostatecznie ją pogrążył. Jednak po publikacji materiału śledczy wszystkiemu zaprzeczyli: - Nie zlecaliśmy żadnej dodatkowej opinii ani nie przeprowadzaliśmy z podejrzaną eksperymentu procesowego - mówi Marta Zawada-Dybe z Prokuratury Okręgowej w Katowicach. - Podtrzymuję wszystko, co napisałem - twierdzi Pietraszewski. - Może problem leży w nazewnictwie i dla prokuratorów nie był to eksperyment czy wizja, ale jestem pewien, że odbyły się czynności z podejrzaną, a śledczy mają uzupełniającą opinię - dodaje. Co na to wszystko adwokat Katarzyny W.? - Nie będę komentował kwestii, które są w śledztwie objęte tajemnicą - stwierdza tajemniczo mecenas Marcin Derejski, obrońca kobiety.