Społeczeństwo poznało już różne twarze Katarzyny Waśniewskiej, ale najnowsze informacje z przeszłości matki Madzi po raz kolejny dowodzą, że nie można jej ufać. Tuż po tym jak Waśniewska przyznała się Rutkowskiemu, że Madzia nie żyje podzieliła się z detektywem wstydliwym sekretem, który stawia ją w zupełnie nowym świetle. Zwierzyła się mu, że kiedy pracowała jako pomoc na weselach w domu przyjęć w Sosnowcu okradała pracowdawcę.
- Po raz pierwszy to powiem... że gdzieś jest zemsta w Katarzynie Waśniewskiej. Opowiadała, że jeżeli pomagała komuś w organizowaniu wesel, a nie była zadowolona z rozliczenia finansowego, kradła zastawę. Przyznała się do tego. Żeby ukarać pracodawcę - powiedział Krzysztof Rutkowski w wywiadzie dla "Dziennika Zachodniego".
Matka Madzi zaczęła pracować jako kelnerka w domu przyjęć w Sosnowcu we wrześniu 2011 roku (Madzia miała wtedy dwa miesiące - przyp. red.). Menedżerka lokalu, Małgorzata Buchacz, opowiedziała "Faktowi", że kiedy zrobiono inwentaryzację okazalo się, że brakuje 10 widelców i 10 noży. Nie ma jednak żadnych dowodów, że to Katarzyna ukradła sztućce.
- Nikogo za rękę nie złapałam. (...) Waśniewska była zamknięta w sobie, taka wycofana - powiedziała gazecie menedżerka.
Katarzyna WAŚNIEWSKA, matka MADZI, UKRADŁA NOŻE i WIDELCE z domu przyjęć w Sosnowcu gdzie PRACOWAŁA jako KELNERKA?
Ile jeszcze tajemnic skrywa Katarzyna Waśniewska? Czy to możliwe, żeby kobieta, która oszukała męża i najbliższą rodzinę w sprawie śmierci córki była także złodziejką? Gdy we wrześniu 2011 roku matka Madzi zaczęła pracować jako kelnerka w domu przyjęć w Sosnowcu z kuchni zaczęły znikać sztućce. Chociaż menedżerka lokalu nie wiedziała, żeby to Waśniewska kradła sztućce to podczas inwentaryzacji okazało się, że brakuje 10 widelców i 6 noży. Katarzyna miała wyznać Krzysztofowi Rutkowskiemu, że kradła zastawę stołową, by zemścić się na szefie.