Katarzyna WAŚNIEWSKA matka Madzi z Sosnowca mogła RZUCIĆ CÓRECZKĄ! Opinie biegłych zgadzają się z WIZJAMI JACKOWSKIEGO

2012-04-17 17:54

Kolejne zaskakujące przecieki z katowickiej prokuratury, która bada okoliczności tajemniczej śmierci półrocznej Madzi z Sosnowca. Biegli psychologowie uznali, że Katarzyna Waśniewska jest agresywna i mogła celowo rzucić małą Madzią o podłogę. Podobne zdanie ma detektyw Rutkowski. – Katarzyna jest nieobliczalna. Jest też wielkim graczem. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że Madzia wcale nie wyślizgnęła się z kocyka, tylko Katarzyna celowo rzuciła nią o podłogę – powiedział „Super Expressowi”.

Te informacje zgadzają się z wizjami Krzysztofa Jackowskiego sprzed dwóch tygodni. – Oprócz Katarzyny jeszcze dwie inne osoby powiązane są ze śmiercią Madzi – taką wizją 5 kwietnia dzielił się z Czytelnikami „Super Expressu” jasnowidz.

Wczoraj podał więcej szczegółów. – Jedna z osób, które pomagały matce Madzi, zostanie oskarżona o współudział w morderstwie, a druga o pomoc w ukryciu ciała – przewiduje.

– Jedna z nich jest bardzo bliska Katarzynie. Jackowski uważa też, że śmierć dziewczynki nastąpiła 12 godzin wcześniej, niż zakłada to oficjalna wersja wydarzeń.

– W moich wizjach ona umarła, bo nie mogła oddychać. Twierdzę również, że w otoczeniu małżeństwa W. są jeszcze trzy osoby, które wiedziały o tym, że śmierć Madzi nie była wypadkiem, jednak nie powiedziały o tym ani policji, ani prokuraturze. Z premedytacją ten fakt ukryły – ujawnia Jackowski.

Czy i tym razem jasnowidz z Człuchowa ma rację? Do tej pory jego wizje dotyczące tragedii w Sosnowcu były bezbłędne.

Jak podała „Gazeta Wyborcza”, w katowickiej prokuraturze szczegółowo badane są przypadki kilkunastu spraw, w których małe dzieci wypadły rodzicom z rąk lub wózka i zmarły. Ich obrażenia porównywane są z tymi, których doznała sześciomiesięczna Madzia. Do takich kroków prokuraturę skłoniła opinia psychologiczna Katarzyny Waśniewskiej, którą sporządzili biegli. Wynika z niej, że kobieta jest agresywna i była w stanie z premedytacją rzucić córeczką o podłogę.

 

Jakby tego było mało, według śledczych Katarzyna Waśniewska (22 l.) dzień przed tragedią spotkała się z dwiema osobami w miejscu, w którym później ukryła zwłoki dziecka. Czy mają one coś wspólnego ze śmiercią Madzi? – To wielce prawdopodobne – mówi jasnowidz Krzysztof Jackowski (49 l.) z Człuchowa, który już niemal dwa tygodnie temu na łamach „Super Expressu” przewidział, że Katarzynie pomagały dwie osoby.

Jakby tego było mało, według śledczych Katarzyna Waśniewska (22 l.) dzień przed tragedią spotkała się z dwiema osobami w miejscu, w którym później ukryła zwłoki dziecka. Czy mają one coś wspólnego ze śmiercią Madzi? – To wielce prawdopodobne – mówi jasnowidz Krzysztof Jackowski (49 l.) z Człuchowa, który już niemal dwa tygodnie temu na łamach „Super Expressu” przewidział, że Katarzynie pomagały dwie osoby.

 

Prokuratura ustaliła, że Katarzyna Waśniewska w przededniu śmierci córki kilka godzin spędziła w parku im. Żeromskiego w Sosnowcu, gdzie potem znaleziono ciało dziecka – podała Gazeta.pl.

Według przecieków ze śledztwa towarzyszyły jej wtedy dwie dorosłe osoby. Prokuratorzy znają tożsamość jednej z nich, o drugiej wiedzą tyle, że miała długie włosy. Co więcej, są bardzo bliscy potwierdzenia wersji, iż Waśniewska nie działała sama.

Matka Madzi dyskretnie, w tajemnicy opuściła szpital psychiatryczny

Gdzie się ukrywa Katarzyna?

 

Katarzyna Waśniewska (22 l.) opuściła oddział psychiatryczny szpitala w Sosnowcu. Matka tragicznie zmarłej Madzi była tam na obserwacji po próbie samobójczej, której dokonała tuż przed świętami Wielkanocy. Dokąd się udała? Na pewno nie do męża Bartłomieja (23 l.), który od piątku jest w Łodzi, w mieszkaniu udostępnionym przez Krzysztofa Rutkowskiego.
Obserwacja psychiatryczna Katarzyny zaczęła się w Wielką Sobotę i miała potrwać 10 dni, ale najwyraźniej została skrócona. Już w niedzielę salę, w której przebywała, zajęli inni pacjenci. Na oddziale odwiedzali ją tylko matka i brat. I to najprawdopodobniej u nich, w Sosnowcu, ukryła się po wyjściu ze szpitala. Z naszych informacji wynika, że nie pojechała do męża, którego sama porzuciła, uciekając z Łodzi. Musi jednak o każdym swoim kroku informować śledczych. – Wiemy, gdzie przebywa Katarzyna W. Podejrzana cały czas nas informuje, gdzie zamierza się zatrzymać na dłużej niż tydzień – mówi nam Marta Zawada-Dybek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach, która prowadzi śledztwo w sprawie śmierci Madzi.

Katarzyna Waśniewska (22 l.) opuściła oddział psychiatryczny szpitala w Sosnowcu. Matka tragicznie zmarłej Madzi była tam na obserwacji po próbie samobójczej, której dokonała tuż przed świętami Wielkanocy. Dokąd się udała?

Na pewno nie do męża Bartłomieja (23 l.), który od piątku jest w Łodzi, w mieszkaniu udostępnionym przez Krzysztofa Rutkowskiego. Obserwacja psychiatryczna Katarzyny zaczęła się w Wielką Sobotę i miała potrwać 10 dni, ale najwyraźniej została skrócona.

Już w niedzielę salę, w której przebywała, zajęli inni pacjenci. Na oddziale odwiedzali ją tylko matka i brat. I to najprawdopodobniej u nich, w Sosnowcu, ukryła się po wyjściu ze szpitala. Z naszych informacji wynika, że nie pojechała do męża, którego sama porzuciła, uciekając z Łodzi. Musi jednak o każdym swoim kroku informować śledczych.

– Wiemy, gdzie przebywa Katarzyna W. Podejrzana cały czas nas informuje, gdzie zamierza się zatrzymać na dłużej niż tydzień – mówi nam Marta Zawada-Dybek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach, która prowadzi śledztwo w sprawie śmierci Madzi.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki