Matka Madzi sądzona była i będzie w największej sali katowickiego sądu. Stała za szklaną szybą, za którą dawniej czekali na wyrok oskarżeni w słynnym procesie gangstera "Krakowiaka". Jeszcze przed rozpoczęciem procesu jedno było pewne - sędzia nie będzie mieć łatwego zadania.
Możliwy najwyższy wymiar kary
- Z pewnością mamy tu do czynienia z typowym procesem poszlakowym - mówi profesor Kruszyński. - Oznacza to, że nie było bezpośrednich świadków zdarzenia, którego on dotyczy. Wiemy tylko tyle: dziecko nie żyje, a oskarżona przyznaje się tylko do nieumyślnego upuszczenia go. A więc są trzy wersje wydarzeń - nieszczęśliwy wypadek, nieumyślne spowodowanie śmierci przez niezachowanie ostrożności lub zabójstwo. Każda z tych wersji jest możliwa - tłumaczy.
Czy fakt, że sąd będzie musiał oprzeć się na poszlakach, automatycznie wpłynie na wysokość kary? - Nie - mówi prawnik. - Można zostać skazanym nawet na dożywocie w procesie poszlakowym. Zdarzyło mi się kiedyś być w takim procesie obrońcą, pamiętam też inną sprawę, głośnego zabójstwa w warszawskim butiku Ultimo, gdy wydano wyrok dożywocia na podstawie poszlak. Gdy funkcjonowała jeszcze kara śmierci, między sędziami istniała niepisana umowa, zgodnie z którą nie orzeka się jej w procesach poszlakowych. Teraz takiej niepisanej umowy w przypadku najwyższej kary, czyli dożywocia, nie ma - dodaje.
Zabójstwo czy dzieciobójstwo?
Mecenas Arkadiusz Ludwiczek, obrońca matki Madzi z urzędu, będzie walczył nie tylko o niższy niż dożywocie wymiar kary, ale o zmianę samego zarzutu zabójstwa. - Sukcesem dla mnie będzie, jeśli ten zarzut nie ostanie się w wyroku - mówi adwokat w rozmowie z dziennikarzami. - Wykonuję swoje obowiązki, mam nadzieję, że wykonam je dobrze i wykażę w postępowaniu, iż to, co jest w akcie oskarżenia, nie do końca jest prawdą, przynajmniej w takim kształcie, jaki został zaproponowany przez prokuratora - zapowiada. I choć nie chce ujawniać dokładnej linii obrony, z nieoficjalnych informacji wynika, że może ona opierać się na teorii o szoku poporodowym, w jakim mogła znajdować się Waśniewska.
Czy to dobra strategia? - Uważam, że najlepsza z możliwych - ocenia prof. Kruszyński. - Broniłbym w tej sprawie właśnie w taki sposób. Dążyłbym do zmiany zarzutów na dzieciobójstwo, bo przecież działanie z premedytacją go nie wyklucza, a kara za dzieciobójstwo to od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Argument o szoku poporodowym też jest dobry, prawo nie określa ściśle granic czasowych występowania zaburzeń, jakich może doświadczać matka po porodzie - wyjaśnia.
A zatem dożywocie czy trzy miesiące więzienia? Nie trzeba dodawać, którą z tych ewentualności wolałaby większość śledzących sprawę Madzi. Czy to wpłynie na sąd, zwłaszcza po wpadkach związanych z Waśniewską, takich jak uchylenie jej aresztu i umożliwienie ucieczki? - Sąd jest niezawisły. Mam nadzieję, że medialne zainteresowanie i nacisk opinii publicznej nie wpłynie na jego bezstronność - stwierdza prof. Kruszyński.