Psychiatrzy z sosnowskiego szpitala od piątku obserwują Katarzynę Waśniewską. Lekarze chcą sprawdzić, czy matka tragicznie zmarłej Madzi jest chora, czy celowo próbuje uniknąć odpowiedzialności. Wiarę w niewinność córki traci już jej matka.
Lidia W. udzieliła schronienia córce, która tydzień temu uciekła od męża. Otoczyła ją opieką i przygarnęła pod swój dach. To właśnie matka Katarzyny poinformowała straż miejską o połknięciu przez córkę tabletek w parku. Lekarze stwierdzili, że życiu Waśniewskiej nic nie zagrażało. Zrobili jej płukanie żołądka i skierowali na obserwację psychiatryczną.
Jak donosi "Fakt" sąsiedzi Lidii W. uważają, że matka Katarzyny cierpi z powodu tragedii i zamieszania, które przeżywa teraz cała rodzina. Do Boga modli się o to, aby dał jej siły i wiarę w to, co opowiada córka.
ZOBACZ: Ostatni wywiad z Katarzyną Waśniewską przed ucieczką z Łodzi
– Ale tych sił z dnia na dzień brakuje. Ta kobieta miota się w przypuszczeniach. Sama nie wie, co ma o tym myśleć. Próbuje to wszystko zrozumieć, upatruje winę w tym małżeństwie i w ingerencji rodziców Bartka, którzy mieli wiele do powiedzenia w tym związku. Kasia ponoć się w tym dusiła i nie miała prawa się odezwać. Być może nie wytrzymała i dlatego doszło do tragedii – wyznali sąsiedzi Lidii W. w rozmowie z Faktem.
Odpowiedź, na pytanie jak zginęła Madzia z Sosnowca, prawdopodobnie dadzą trzy opinie biegłych, na które czeka jeszcze katowicka prokuratura. Biegli mają się wypowiedzieć do końca kwietnia.