Ten pamiętnik jest przekleństwem Katarzyny Waśniewskiej. To w nim w chwilach słabości zdobywała się na szczerość i pisała, co myśli o Bartku, rozczarowaniu seksem, miłością i o Madzi, której nie chciała. Prokuratura najwyraźniej założyła, że wszystko, co napisała oskarżona, jest prawdą, skoro z pamiętnika uczyniła tak ważny dowód w sprawie o zabójstwo dziecka.
Jeden z zapisków: "(...
) jest zbyt wiele powodów, dla których to dziecko nie musi, a nawet nie może przyjść na świat. Jest to trudne dla mnie, ale konieczne, boję się bardzo co będzie, jak to się stanie, czy dam sobie radę z kolejną tragedią w moim życiu (...
)" - pisze Waśniewska.
Wpis pochodzi z czasów, gdy pod sercem nosiła Madzię. Otwarcie pisała, że nie chce tego dziecka i zastanawia się nad konsekwencjami "kolejnej tragedii". Z wpisu wynika, że wcześniej była w ciąży i z jakichś powodów nie skończyła się ona szczęśliwie. O poronieniu pierwszego dziecka zwierzyła się też koleżance z celi.
Beata Ch., oskarżona o zabójstwo dwuletniego Szymonka, potwierdziła to śledczym. Ale Waśniewska w rozmowie ze śledczymi zaprzeczyła tym doniesieniom. Jak do tej pory nie została przebadana przez biegłego ginekologa, a takie badanie z pewnością mogłoby potwierdzić, czy była wcześniej w ciąży.
W procesie przeciw Katarzynie Waśniewskiej odbyły się już dwie rozprawy. Zeznania złożyli też pierwsi świadkowie - sąsiedzi oraz przyjaciel Bartłomieja Waśniewskiego. Kolejna rozprawa ma się odbyć 18 marca. Przesłuchiwani w niej będą detektyw Krzysztof Rutkowski oraz jego pracownicy.