- Ja nawet nie mogę oficjalnie potwierdzić, że ta pani u nas jest - rozkłada bezradnie ręce Piotr Hamera, rzecznik prasowy Zakładu Karnego w Krzywańcu. Takie przepisy. Na szczęście dużo rozmowniejsi są więźniowie, którzy pracują w szwalni oddalonej od więzienia o kilkadziesiąt metrów. Wracających po zmianie Piotra i Mariana spotkaliśmy nieopodal więziennej bramy. Chodzą luzem, bo niedługo skończą im się paroletnie wyroki. Mówią, że w szwalni Waśniewskiej nie widzieli, ale w Krzywańcu jest. - Widziałem, jak prowadzili ją do magazynu po ciuchy, taka drobna, czarne proste włosy miała rozpuszczone, żadnych tam warkoczyków, jak w telewizji pokazywali - opowiada Piotr.
Waśniewska siedzi w celi sama, bo może zostać zlinczowana?
Obaj twierdzą, że zabójczyni Madzi siedzi w monitorowanej, pojedynczej celi. Prycza, stół, krzesło, sedes, telewizor, no może jeszcze DVD i płyty. - Ale pornusów to już sobie nie poogląda, bo według regulaminu mogą je u nas oglądać tylko faceci - mówi z krzywym uśmieszkiem Marian.
Nie ma on wątpliwości, że poza celą Waśniewska jest narażona na ataki współwięźniarek. - Dlatego siedzi sama przez 23 godziny na dobę. Na spacerze i w łaźni (dwa razy w tygodniu po 10 minut) też nie ma towarzystwa. Nawet korytarza nie dają jej zamiatać przed celą, żeby jej grypsujące kobiety krzywdy nie zrobiły - dodaje Piotr.
Czy to znaczy, że Waśniewska ćwierć wieku odosobnienia spędzi w izolatce? - Jeżeli już z kimś będzie siedzieć, to tylko z innymi dzieciobójczyniami. Pozostałe więźniarki zrobiłyby jej z życia piekło. Taki jest tu kodeks... - mówią obaj mężczyźni.
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Katarzyna Waśniewska bez szans na wyjście na wolność! Kolejny wyrok dla matki Madzi