Matka Madzi uciekła przed ponad miesiącem i ukrywa się gdzieś przed sprawiedliwością. Dlatego żeby ją z powrotem wsadzić za kraty, trzeba decyzji sądu. No i trzeba też wiedzieć, gdzie może być, żeby ją schwytać. Dziś Sąd Okręgowy w Katowicach zajmie się wnioskiem prokuratury o areszt dla Katarzyny Waśniewskiej. Sędziowie wcześniej dwukrotnie ją zamykali, a potem tyleż samo razy z aresztu zwalniali. Co zrobią teraz? - To niezależna decyzją sądu i trudno tutaj cokolwiek przewidywać - ucina dyskusję pytany o to Krzysztof Zawała, rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach.
Wydaje się jednak, że tym razem sąd nie będzie miał wątpliwości i jednak zdecyduje o aresztowaniu Waśniewskiej. W końcu matka Madzi nie daje znaku życia, nie melduje się na komisariacie ani nie przybywa na wezwanie do prokuratury, która prowadzi przeciw niej śledztwo w sprawie zabójstwa córeczki. Trudno o bardziej wyraźne złamanie przez Waśniewską warunków wyznaczonych przez ten sam sąd w lipcu tego roku, gdy sędziowie zdecydowali, że może opuścić areszt, ale nałożyli na nią dozór policyjny.
Poza tym decyzja o aresztowaniu matki Madzi pozwoli śledczym wystawić za nią list gończy. - Zamierzamy wydać list najszybciej jak się da - mówi Marta Zawada-Dybek, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Dopiero wtedy Katarzyna Waśniewska stanie się naprawdę ścigana. I to na skalę międzynarodową. Teoretycznie powinna trafić do europejskiej bazy poszukiwanych, a wtedy może wpaść wszędzie, nawet podczas rutynowej kontroli dokumentów.
Na ile to pomoże śledczym w ustaleniu, gdzie jest Waśniewska, trudno dziś wyrokować. Na razie jedynie Krzysztof Rutkowski (52 l.) zapowiada, że po wydaniu listu gończego bez trudu ją pochwyci. - Wiem, gdzie ona jest i jak tylko będę mógł, to od razu ją zgarnę - zapowiada Rutkowski.