Na początku Bartłomiej jawił się Katarzynie niemal jako książę z bajki - kulturalny, oczytany i przystojny. Ujmował ją romantycznymi zachowaniami. Szybko jednak się okazało, że przypomina jej wcześniejszych partnerów. Samolubny, oziębły, myślał tylko o własnym zadowoleniu.
"Jest za wcześnie na taką sytuację, mnie to rani, bo już niejeden chłopak wykorzystał i o mnie zapomniał, niedobrze z taką perspektywą. Nie chcę, żeby to się skończyło, ale moja podświadomość mówi mi, żebym wiała od niego, i to póki mogę" - zanotowała w pamiętniku.
Jednak Bartek nalegał i w końcu mu uległa. Pierwszy raz z nowym partnerem ją gorzko rozczarował. "Współżyliśmy u mnie, było kiepsko ( ). Nie chcę nawet póki co kontynuować tego, tym bardziej że Bartek tego nie traktuje jako wyrażenia miłości, tylko jak pocałunek, może być krótki, w miejscu publicznym (...) chce przez to wyrazić, że ma dziurkę na własność, którą może penetrować do woli. Jestem przez to trochę rozżalona" - czytamy.
Przyjście na świat Madzi nie scementowało małżeństwa. Wręcz przeciwnie. Małżonkowie oddalali się od siebie z astronomiczną prędkością. "Skończyły się motyle, zabieganie o mnie, romantyczne SMS-y, rozmowy, spotkania, skończył się podryw, kwiaty, czułości, nie stroi się dla mnie; nie pokazuje mi swojego świata, nie interesuje się moimi uczuciami, obowiązkami, nawet dobry sex się skończył".
Bartłomiej coraz częściej szukał pocieszenia w ramionach przyjaciółek. A Katarzyna Waśniewska chciała problem rozwiązywać przez przymusowy celibat. "W związku z zachowaniem mojego męża: wstrzymuję sex. Nie mogę mu się oddać w zaufaniu, poza tym od dłuższego czasu problem z tą sferą, nie zadowala mnie" - napisała kilka miesięcy przed śmiercią Madzi.
Psycholog społeczny prof. Zbigniew Nęcki uważa, że od początku małżeństwo Waśniewskich miało nikłe szanse przez niedopasowanie seksualne. - Na pewno są też zupełnie niedopasowani psychicznie - ona aktywna, wybuchowa psychopatka, on introwertyczny i spokojny. Katarzyna nie rozumiała, że przecież wiele małżeństw ma problemy erotyczne. Zamiast próbować wspólnie rozwiązać kłopoty w sypialni, zrzucała całą winę na partnera. To bardzo do niej podobne wygodnictwo. Można powiedzieć, że matka Madzi to seksualna egoistka - mówi.