Prokuratorzy, którzy zarzucają Waśniewskiej utrudnianie śledztwa policji, wymyślone porwanie oraz zamordowanie małej Madzi starali się o areszt dla matki Madzi argumentując go tym, że podejrzana może mataczyć.
Jednak Waśniewska wraz z ówczesnym adwokatem (podobno sama mówiła mu co ma robić) wyszła z aresztu i pozostawała jednie pod nadzorem policyjnym (miała meldować się na komisariacie 3 razy w tygodniu, a także miała zakaz opuszczania Polski). Jak wiemy - od 12 października Katarzyna Waśniewska nie pojawiła się na komendzie, a także nie wiadomo, gdzie przebywa.
Skoro pozostawiono jej dowód osobisty może swobodnie podróżować po krajach strefy Schengen. Policja do dziś nie wie, gdzie jest Waśniewska, a jutro, 19 listopada ma się odbyć posiedzenie sądu, który zadecyduje, co dalej z matką Madzi. Czy zostanie za nią wysłany list gończy? A może sama się zgłosi na policję...
Policja ma kilka tropów - ktoś mógł pomóc Waśniewskiej w ucieczce. Wiadomo, że rodzina jej nie szuka. Wiadomo także, że utrzymuje dobre stosunki z mężczyzną skazanym za pedofilię, a telefon zostawiła w mieszkaniu koleżanki (która ma dziecko z księdzem) by zmylić śledczych. Przypadek?