Matka Madzi przyszła do sądu gładko uczesana, ze starannym makijażem. Miała na sobie czarny elegancki strój.
Odwołanie od wyroku 25 lat więzienia dla Waśniewskiej złożyli zarówno jej obrońca Arkadiusz Ludwiczek, jak i prokurator. Mecenas Ludwiczek domagał się uchylenia wyroku i uniewinnienia swej klientki. Z kolei prokurator argumentował, że wyrok wobec tak podłej zbrodni jest zbyt niski i chce dla matki Madzi dożywocia.
Wczorajsza rozprawa miała niezwykły przebieg także z powodu alarmu bombowego. Posiedzenie zostało przerwane na dwie godziny.
Zobacz też: PROCES WAŚNIEWSKIEJ. Relacja - zmienią wyrok matce Madzi? DUŻO ZDJĘĆ
Druga szansa Katarzyny Waśniewskiej
Katarzyna Waśniewska była w sądzie niezwykle skupiona. Uważnie słuchała wywodów obrońcy. Jemu zaś udało się przekonać skład sędziowski, że opinia biegłych, która była kluczowym dowodem w procesie w poprzedniej instancji, jest niepełna. Twierdził, że należy powołać jeszcze dwóch innych biegłych - neonatologa oraz laryngologa. Wtedy dopiero da się ustalić na sto procent, czy dziewczynka została uduszona, czy sama się udusiła.
Sąd postanowił przyznać rację obrońcy.
- Należy rozszerzyć dokumentację o kolejne opinie biegłych - stwierdziła sędzia Bożena Summer-Brason.
Matka Madzi nie zareagowała na to wielkim entuzjazmem. Zachowała spokój. Jednak uśmieszek igrający na jej ustach może świadczyć, że poczuła ulgę. Uznała, że zabłysło dla niej światełko w tunelu.
Polub nas na Facebooku