Małgorzata S. i Beata Ch. - obie kobiety siedziały w celi z Waśniewską i obie opowiadają o Katarzynie jako o osobie wyrachowanej, cieszącej się tylko z tego, że wychodzi na wolność (przypominamy słynne słowa Waśniewskiej: Wychujałam wszystkich), nieprzejmującej się małą Madzią ani jej pogrzebem...
Waśniewska wydawała się chełpić przed nimi - tym, jaka jest sprytna, tym, że ma znajomości (mowa o Rutkowskim)... Wspominała także o tym, jak świetnie zna prawo i medycynę i że każdy paragraf da się obejść.
Zeznania kobiet nie stawiają Waśniewskiej w najlepszym świetle. Można powiedzieć, że gdyby od nich zależał wyrok dla Katarzyny to pewnie zostałaby uznana za winną. Ale dla sądu zachowanie Waśniewskiej w celi może być zwykłą mitomanią, próbą odnalezienia się w rzeczywistości więziennej. Wiemy zresztą, że Katarzyna od zawsze lubiła bajeczki i wyimaginowane życie.
NA kolejnej rozprawie będą zeznawać biegli. To ich zeznaniami powinna martwić się Katarzyna, gdyż są najważniejsze dla sądu. Jak myślicie - jak zakończy się proces?