W celi aresztu nudy, spacerniak malutki. Katarzyna Waśniewska wzięła się więc za studiowanie prawa. Z dobrym skutkiem, bo samodzielnie napisała skargę do sądu. - Potwierdzam, że wpłynęło do nas zażalenie na zastosowanie tymczasowego aresztu. We wtorek będzie rozpatrywane - informuje sędzia Jacek Krawczyk, rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach.
Ten sam sąd wcześniej już dwa razy postanawiał, że zamykanie matki Madzi w areszcie nie jest konieczne. Czy podobnie będzie i teraz?
Tym razem sytuacja jest trochę inna. Katarzyna Waśniewska w połowie października zniknęła, czym naruszyła warunki dozoru policyjnego, bo nie meldowała się na komisariacie. Przez kilka tygodni udawało jej się ukrywać w Turośni Dolnej, małej wsi na Podlasiu. W tym czasie za Waśniewską wydano list gończy. Dwa tygodnie temu wpadła i została aresztowana na 14 dni. Prokuratura obawiała się, że po wyjściu na wolność może znowu uciec i wnioskowała o przedłużenie aresztu o 3 miesiące. 29 listopada zgodził się na to sąd.
Jednak matka Madzi najwyraźniej nie chce spędzać w celi świąt. Na razie sama robi pierwszy krok, by odzyskać wolność. Prawdopodobnie pomoże jej w tym adwokat z urzędu, którego wyznaczy sąd.