Bezczelność tej kobiety nie ma chyba granic. Matka Madzi, która została aresztowana, bo złamała warunki dozoru i ukrywała się przed policją, prosi, by wypuszczono ją na wolność. Jej zażalenie na areszt rozpatrywał wczoraj sąd.
W swoim piśmie Waśniewska próbowała wyjaśnić, czemu nagle zniknęła w połowie października. Swą ucieczkę nazwała "wyjazdem" i stwierdziła, że w ten sposób broniła swej godności, a nawet zdrowia i życia! Podejrzana o zabicie córeczki kobieta poprosiła o zamianę aresztu na... ochronę policyjną oraz wyposażenia w nadajnik GPS, który miałby lokalizować miejsce jej przebywania! Na koniec łaskawie zgodziła się, żeby jej podtrzymać zakaz opuszczania kraju!
Argumenty Waśniewskiej nie trafiły do sędziego Sądu Okręgowego Jana Kurpasa. - Zażalenie uznajemy za niezasadne - zakomunikował. - Jak stwierdził już sąd pierwszej instancji, zachodzi duże prawdopodobieństwo, że podejrzana popełniła zarzucane jej przestępstwo. Nie ma nowych dowodów, które to prawdopodobieństwo by podważały. Natomiast diametralnej zmianie uległa postawa podejrzanej. Nie tylko złamała postanowienia dozoru policyjnego, nie meldując się na komisariacie, ale też nie poinformowała o nowym miejscu przebywania, czyli faktycznie ukryła się - argumentował.
Bartek przyjechał do Polski
Mąż Katarzyny Bartek Waśniewski (23 l.) przyjechał do Polski z Anglii, gdzie pracuje od kilku miesięcy. Ojciec tragicznie zmarłej Madzi (6 mies.) zeznawał w prokuraturze. Co dokładnie powiedział, tego śledczy nie chcą zdradzić, zasłaniając się dobrem śledztwa. Jak się jednak dowiedzieliśmy, prokuratura bada dokładnie wątek osoby, która pomagała Katarzynie ukryć ciało dziecka...