To była szczęśliwa, wielodzietna rodzina, choć Anna i Tomasz mieli ze sobą tylko jedno dziecko - 8-letnią Marysię. Pozostali czterej synowie pochodzili z pierwszych związków pary. Dwóch wniosła do tego małżeństwa Anna i dwóch Tomasz. Dzisiaj z tej kochającej i wspierającej się siódemki żyje tylko trzech chłopców.
W najgorszym stanie jest 13-letni syn Anny. Ma poważne obrażenia wewnętrzne, choć lekarze z wrocławskiego szpitala zapewniają, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Lżej ranni są starsi chłopcy (16 i 19 l.). Są mocno potłuczeni, ale lada dzień powinni opuścić szpitale w Świebodzicach i Świdnicy, dokąd trafili po tym, jak wydobyto ich spod gruzów kamienicy. Czy wiedzą już o śmierci rodziców i rodzeństwa? Prawdopodobnie tak, bo znajdują się pod stałą opieka psychologa.
To i tak cud, że żyją, bo stara poniemiecka kamienica dosłownie złożyła się jak domek z kart. Stało się to w sobotę o 8.50. Właśnie wtedy budynkiem wstrząsnęła potężna eksplozja, a po chwili w miejscu, gdzie stał kilkupiętrowy dom, była już dymiąca sterta gruzów. Godzinę później przeszukiwało ją 160 strażaków, z okolicznych domów ewakuowano mieszkańców, a na ul. Krasickiego odcięto dostawę prądu i wody.
Co dalej? Władze Świebodzic zapewniają, że ci, którzy stracili dach nad głową, dostaną mieszkania komunalne. Premier Beata Szydło zapowiedziała specjalne renty dla sierot. Ruszyła też zbiórka pieniędzy. Można je wpłacać na konto: 70 1600 1462 1016 7846 2000 0006 z dopiskiem: "pomoc dla poszkodowanych w katastrofie budowlanej".
Równocześnie toczy się śledztwo. Za najbardziej prawdopodobna przyczynę katastrofy śledczy uważają wybuch gazu.
ZOBACZ: Świebodzice: Zawaliła się kamienica. Potężny wybuch. Trwa walka z czasem [RELACJA NA ŻYWO]