Trzy dni przed piątą rocznicą katastrofy smoleńskiej światło dzienne ujrzały nowe stenogramy z rozmów z kabiny pilotów Tu-154. Z opublikowanych przez Radio RMF FM fragmentów dowiadujemy się, że generał Andrzej Błasik, dowódca Sił Powietrznych, do końca był obecny w kabinie pilotów. Na załogę samolotu miał też naciskać Mariusz Kazana (+50 l.), dyrektor protokołu dyplomatycznego. - Sytuacja, jaka została wytworzona, zmusiła dowódcę samolotu do przekroczenia swoich kompetencji i uwzględniania również dodatkowego czynnika, czyli konsekwencji niewykonania tego rozkazu (lądowania w Smoleńsku - red.). Doprowadziło to do sytuacji, w której dowódca załogi zwraca się do dyrektora Kazany, informując go, że warunki nie pozwalają lądować, i mówi: "Także proszę już myśleć nad decyzją, co będziemy robili". To jest ten moment, który świadczy o tym, że dowódca załogi oddał swoje kompetencje w ręce przełożonego - dysponenta lotu - analizuje dla "Super Expressu" płk rezerwy pilot Piotr Łukaszewicz, były szef oddziału szkolenia lotniczego dowództwa Sił Powietrznych.
Dokładniej odsłuchali zapisy
Nowe fragmenty udało się odczytać dzięki ponownej analizie zapisu, jakiego dokonali polscy biegli, którzy w lutym 2014 roku pracowali w Moskwie. Szacuje się, że ponowna analiza taśm z rejestratora pozwoliła odczytać o 30 procent więcej wypowiedzi w stosunku do poprzednich stenogramów. - Po prostu lepiej odsłuchano wszystkie zapisy z kabiny, o co wielokrotnie wnioskowałem - komentował na antenie TVN 24 Edmund Klich (74 l.), długoletni szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Kto pił alkohol?
W jednym z na nowo odczytanych fragmentów mowa jest o alkoholu, konkretnie piwie, które pili pasażerowie. - Piwko, a ty nie pijesz? - pyta jedna z nagranych osób. Słowa te padają na około 25 minut przed momentem katastrofy. Kilka lat temu pojawiały się insynuacje, że generał Błasik mógł być pod wpływem alkoholu. Przeprowadzone analizy toksykologiczne wykluczyły taką możliwość.
Opozycja krytykuje
Nowe nagrania z Tu-154 przez przedstawicieli opozycji określone zostały jako "wrzutka". - To jest wstrząsające, że 5 lat po katastrofie smoleńskiej powtarzane są tezy pani Anodiny. Ktoś gra katastrofą smoleńską i chce podgrzać emocje - komentuje Marcin Mastalerek z PiS.
Zobacz: Katastrofa smoleńska. Polacy byli i pozostaną honorowi