- Nie ustaliliśmy w tym postępowaniu, żeby istniał związek przyczynowy pomiędzy zachowaniem człowieka, a katastrofą do której doszło 18 września 2009 roku. W związku z tym to śledztwo w tej części zostało umorzone – mówiła na konferencji prasowej rzeczniczka katowickiej prokuratury Marta Zawada-Dybek.
Wcześniej w śledztwie wszczętym po katastrofie zarzuty narażenia górników na niebezpieczeństwo, poświadczenia nieprawdy i naruszania praw pracowniczych usłyszały 64 osoby, m.in. osoby z kierownictwa kopalni. Ten wątek dotyczył jednak okresu zanim doszło do tragedii.
Poza prokuraturą, przyczyny katastrofy badały organa nadzoru górniczego.
Komisja Wyższego Urzędu Górniczego uznała, że za tragedię odpowiadają ludzkie zaniedbania. Do najistotniejszych zaliczono dopuszczenie do nagromadzenia się wybuchowej ilości metanu. Było to spowodowane m.in. niedotrzymaniem warunków przewietrzania ściany wydobywczej. W fatalnym stanie były przewody elektryczne; z jednego z nich pochodziła iskra, która zapaliła metan. W zagrożonym rejonie pracowało zbyt wielu górników.