Katoliczko! Seks z Bradem Pittem to nie grzech

2011-03-14 19:36

Fantazje o zbliżeniu z filmową gwiazdą czy kolegą z pracy nie ściągną na katolika gromów z nieba. - Poruszenia zmysłowe same w sobie nie są złe ani grzeszne - uspokaja brat Ksawery Knotz, autor książki "Seks, jakiego nie znacie".

Marzenia o pocałunkach, pieszczotach, współżyciu seksualnym z kimś pięknym czy przystojnym, którego się spotkało, widziało na ekranie lub scenie, są jedynie pokusą.

- Człowiek różnie przeżywa seksualność. Marzenia erotyczne są naturalną konsekwencją reagowania na bodźce seksualne - mówi o. Knotz. - Grzech pojawia się w chwili, gdy człowiek ulegnie zwodniczej myśli, zgodzi się na nią i pójdzie w kierunku, który ona mu podpowiada - zdradzenia żony, męża - wyjaśnia.

Przeczytaj koniecznie: Katoliku! Kościół pozwala kochać się w prezerwatywach (ale dziurawych)

Co więcej, według duchownego fantazje erotyczne można świadomie podtrzymywać i budować kolejne sekssceny. - Jeżeli się nie akceptuje myśli erotycznych związanych z inną osobą niż żona czy mąż, to czasami podejmuje się nerwowe próby odwrócenia natrętnych fantazji. Taka metoda nie tylko nie pomaga, ale czasem wręcz szkodzi - ostrzega o. Ksawery Knotz. W odchodzeniu od fantazji erotycznych, które nie dotyczą małżonka, pomóc może skoncentrowanie się na czymś innym. Gdy jednak wracają one, należy zachować spokój. Warto dodać, że fantazje związane z gwiazdami ekranu są bardziej niewinne niż te związane z osobami znanymi na co dzień. Bo urzeczywistnienie ich, a co za tym idzie popełnienie grzechu, jest mało realne.

Czytelniku, jeśli chcesz otrzymać osobistą poradę od brata Knotza, wejdź na stronę: www.szansaspotkania.net.

Patrz też: Koniec ze ślubami kościelnymi. Kościół nie da ślubu kobietom w ciąży, narzeczonym bez badań psychiatry

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki