- Biłem tylko ręką lub pasem, tak, aby nie miał śladów - opowiadał bez zmrużenia okiem. Obraz wydarzeń z ostatnich dni życia chłopczyka to istny horror. Mariusz V. rzucił dzieckiem swojej konkubiny o łóżko, potem bił kablem, a gdy się zmęczył, upuścił 3,5-latka i zaczął go kopać. Na pytanie prokuratora, dlaczego nie zaniósł konającego chłopca do szpitala odpowiedział: - Bo byłem zmęczony. Mariuszowi V. grozi kara dożywocia.
Katowałem Bartusia dla jego dobra
2009-03-10
8:00
Ten potwór w ludzkiej skórze powinien zgnić w więzieniu! Mariusz V. (30 l.), który w maju zeszłego roku w Kamiennej Górze zakatował Bartusia (3,5 r.), stanął wczoraj przed jeleniogórskim sądem. Przez ponad dwie godziny zwyrodnialec próbował wyjaśnić, że bił dziecko dla jego dobra.