Wałęsa każe bić związkowców

2009-05-06 7:30

Coś złego dzieje się z Lechem Wałęsą (66 l.)! Najpierw skompromitował się niespodziewanym wystąpieniem na kongresie eurosceptycznej partii Libertas. Wczoraj zaś wezwał premiera Donalda Tuska (52 l.), by za pomocą... kamieni rozgonił demonstrantów, którzy chcą zakłócić obchody rocznicy wyborów 4 czerwca. - Kto przeżyje, ten żyw będzie - wypalił były prezydent.

- Musimy się umówić, czy walczymy na kamienie, czy walczymy inaczej. Jeśli na kamienie, to musimy wezwać do tego drugą stronę i zobaczymy, kto tu zwycięży. Ja bym Tuskowi to proponował, organizujemy się przeciwko tym szaleńcom, tym anarchistom! - krzyczał Wałęsa.

To jego kolejny popis w ciągu ostatnich dni. W piątek Wałęsa wziął udział w kongresie Libertasu. Pokrętnie oświadczył, że choć nie popiera tej partii, to... zgadza się z jej szefem Declanem Ganleyem. - Wałęsa znów był za, a nawet przeciw - śmiali się oponenci byłego prezydenta, przypominając, że tuż przed wylotem do Rzymu wygłosił płomienne przemówienie na kongresie Europejskiej Partii Ludowej. Po powrocie do Polski Wałęsa przyznał, że za udział w kongresie zainkasował pokaźną gażę. - Z czegoś przecież muszę żyć - tłumaczył. To tylko dolało oliwy do ognia. Nawet wieloletni przyjaciele byłego prezydenta mówili wprost: "Wstydziliśmy się za niego". Oponenci też nie zostawili na nim suchej nitki. - Błazenada, nieporozumienie, polityczne samobójstwo - to tylko niektóre z epitetów, które poleciały pod adresem legendy Solidarności.

Zareagował również francuski MSZ. Minister Bernard Kouchner przyznał, że jest zasmucony udziałem Wałęsy w kongresie eurosceptycznej partii. Sam zainteresowany nie przejął się głosami krytyki. W zamian zaserwował nam wszystkim kolejną dawkę… kompromitacji.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki