W sobotnią noc "Super Express" spotkał byłego premiera i jego młodziutką kochankę Izę w "Utopii", najsłynniejszym warszawskim klubie dla homoseksualistów. Drogie drinki, roznegliżowani mężczyźni, którzy namiętnie wtulają się w siebie, hałaśliwa muzyka. Marcinkiewicz czuł się tam jak w siódmym niebie. - To najlepszy gejowski klub w mieście. Fajna muzyka, przyjazna atmosfera i zaciszny ViP-room - zachwala lokal Tomasz Jacyków, popularny stylista i znany biseksualista. Nie dziwi go, że przypadł do gustu byłemu premierowi.
A jeszcze nie tak dawno Marcinkiewicz zapytany o homoseksualistów mówił: "To nienaturalne. Naturalna jest rodzina i państwo musi stać na straży rodziny". I swoją wypowiedzią wywołał oburzenie gejów.
Teraz najwyraźniej zmienił o nich zdanie. Zresztą od kiedy dla młodziutkiej kochanki porzucił żonę i czworo dzieci, zdanie zmieniał wielokrotnie. I to w różnych sprawach. Nic więc dziwnego, że w "Utopii" bawił się szampańsko.
- Marcinkiewicz z partnerką pojawił się tuż po północy. Najpierw siedzieli przytuleni na pufach, a potem ruszyli na parkiet. Ale tańczyli osobno - opowiada nam jedna z osób, która tego wieczoru bawiła się w "Utopii". Z klubu para wyszła dopiero w niedzielny poranek. Oboje wsiedli do taksówki i odjechali do warszawskiego mieszkania Marcinkiewicza.
- Zabawa byłego premiera w gejowskim klubie pokazuje, że on nigdy nie był poważnym politykiem, tylko populistą. Nie dziwię się, że w klubie dobrze się bawił, bo wbrew temu co pewnie o nas myślał, geje i lesbijki to przyjaźni ludzie. W przeciwieństwie do środowiska homofobów, z którym przez lata związany był Marcinkiewicz - mówi Robert Biedroń (33 l.), znany gej i były prezes Kampanii przeciw Homofobii.
Tomasz Jacyków (41 l.), biseksualista: To świetny gejowski klub
"Utopia" to najlepszy gejowski klub w mieście. Fajna muzyka, niepowtarzalny klimat, przyjazna atmosfera i zaciszny ViP-room robią swoje!