Patryk i Adam trzymali się ze sobą od lat. Obaj nastolatkowie nie byli jednak aniołkami. Zamiast pilnie się uczyć, żeby skończyć chociaż gimnazjum, woleli chuligańskie wybryki. Mieli na koncie włamania i napady. Kiedy Adam skończył osiemnastkę, postanowił się w końcu ustatkować.
Dla Patryka to był cios prosto w serce. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego starszy kumpel, który tak bardzo zawsze mu imponował, nie chce już się z nim przyjaźnić. Zaplanował więc krwawą zemstę.
Przeczytaj koniecznie: Legionowo: KOMENDANT policji ZABIŁ bo miał dług?
Zaczaił się w krzakach na polnej drodze, ściskając w ręku wielki kuchenny nóż. Na widok swojego dawnego przyjaciela z krzykiem wyskoczył z zarośli. - Jak taki z ciebie kumpel, to posmakuj mojego noża! - wrzeszczał.
Adam był tak zaskoczony, że nie zdążył zasłonić się przed pierwszym zdradzieckim ciosem. Długie na czternaście centymetrów ostrze zatopiło się w jego brzuchu, a krew buchnęła strumieniem z rozpłatanego ciała. W Patryka jakby wstąpił sam diabeł. Jedną ręką przytrzymywał rękę dawnego przyjaciela, żeby ten nie mógł zasłonić się przed kolejnymi ciosami, a drugą dźgał jak oszalały. Zadał w sumie pięć strasznych ciosów w brzuch i klatkę piersiową Adama.
Osiemnastolatek wyrwał się ostatkiem sił i zaczął uciekać do pobliskiej wioski. Cały zakrwawiony zastukał do drzwi najbliższego gospodarstwa.
- Stał w drzwiach i wołał pomocy - wspomina Stefan Hul (57 l.), któremu Adam zawdzięcza życie - Ręcznikami tamowaliśmy krew w oczekiwaniu na karetkę - dodaje.
Patryk N. za zmasakrowanie kolegi trafił do ośrodka wychowawczego. Będzie tam czekał na rozprawę. Adam Z. z trudem dochodzi do zdrowia w szpitalu.