Od 3 maja, kiedy kibole Lecha Poznań i Legii Warszawa zdemolowali stadion w Bydgoszczy po meczu finałowym Pucharu Polski, śledczy dzień i noc w pocie czoła analizowali zdjęcia i filmy nagrane na stadionie. Klatka po klatce, sekunda po sekundzie najlepsi z najlepszych policjantów identyfikowali bandytów, a była to żmudna robota.
Żmudna praca
Choć policja dysponowała wyjątkowo bogatym materiałem filmowym i zdjęciowym (1,5 tysiąca zdjęć), najagresywniejsi kibice zamaskowali się i dlatego przyporządkowanie nazwiska do wizerunku zajęło policji trochę czasu. – Efekt właśnie widać – mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiego komendanta policji w Poznaniu.
Patrz też: Kibice idą na wojnę z Tuskiem
Śledczy za punkt honoru postawili sobie, że doprowadzą przed oblicze Temidy zadymiarzy z Bydgoszczy. Tak też się stało...
Była 6 rano, a niczego nieświadomi pseudokibice Legii Warszawa i Lecha Poznań przekręcali się właśnie na drugi bok w swoich łóżkach, gdy do drzwi ich domów załomotała policja.
Wyrwani ze snu kibole, przestraszeni, w samych majtkach jeden po drugim byli wyciągani z łóżek i skuwani kajdankami. Potulnie poddawali się. – Tylko jeden próbował uciekać, ale szybko go złapano – mówi Borowiak.
Przeczytaj koniecznie: Kaczyński ostro o Tusku: Zamyka STADIONY, bo kibice nie przejawiają sympatii wobec władzy
Zakuci i potulni
Pojedynczo nie są już takimi chojrakami, jak w grupie. Rzucanie barierkami w policjantów, rozwalanie krzesełek, bijatyki? Owszem, ale tylko w zamaskowaniu. W kajdankach jakby zmieniała im się natura. – W Poznaniu zatrzymaliśmy jedenastu pierwszoplanowych uczestników zadymy w Bydgoszczy – mówi Borowiak. W sumie wczoraj zatrzymano 23 pseudokibiców. – Wśród nich jest także ten, który wbiegł na płytę stadionu i między innymi kopnął w plecy operatorkę telewizji – mówi Borowiak.
Zatrzymanym postawiono zarzuty m.in. wtargnięcia na płytę stadionu, niszczenia mienia i napaści na siły porządkowe. Mogą za to trafić za kratki nawet na 5 lat. Nie wspominając o grzywnach.
Póki co „Staruch” i jego koledzy zostali wypuszczeni do domów. Wobec zatrzymanych zastosowano na razie dozór policyjny.