- Rozpowszechnianie informacji o mojej rzekomej rezygnacji było celowym działaniem - uważa Kempa. We wtorek PAP podał oficjalnie taką informację, powołując się na informację e-mailową. Jak się później okazało, wiadomość była fałszywa. Politycy PiS uważają, że zrobił to ktoś z otoczenia posłanki.
- Ktoś, kto znał kody, hasła i loginy do poczty. Mógł to wszystko przekazać lub sprzedać osobie, której nie podobało się, że pani poseł została szefową partii w Świętokrzyskiem - mówi nam anonimowo jeden z posłów PiS.
Nastroje tonował też wczoraj Grzegorz Schetyna. - Poleciłem sprawdzić sejmową skrzynkę e-mailową posłanki PiS Beaty Kempy i 12 września nie wyszedł z niej żaden e-mail - powiedział.