Do tragicznego wypadku doszło w niedzielę po północy. Pod Długoszynem (powiat sulęciński) w okolicy przejazdu kolejowego szła grupka młodych ludzi. Nagle jedna z osób, 18-letni mężczyzna odłączył się od nich i nie wiadomo dlaczego, położył się w poprzek drogi. Na razie trudno powiedzieć, czy był to głupi żart, czy młodzi ludzie się pokłócili i mężczyzna położył się na drodze, bo chciał "zaprotestować". Jedno jest pewne - takie nieodpowiedzialne zachowanie skończyło się tragedią. Kierowca w nadjeżdżającym samochodzie nie zobaczył 18-latka i zmiażdżył mu głowę! Mimo że znajomi chłopaka machali do kierowcy i dawali mu znaki, że ich kolega leży na jezdni, kierowca nie zahamował. 18-latek zginął na miejscu. Nie było najmniejszych szans, żeby go uratować.
Zobacz też: 44-latek oblał konkubinę rozpuszczalnikiem i PODPALIŁ!