- Zbliża się Święto Zmarłych i będzie wiele wyjazdów. Chcemy, żeby kierowcy odczuli, jak to jest, gdy auto gwałtownie hamuje - mówi insp. Wojciech Pasieczny (52 l.), naczelnik stołecznej drogówki. - Przejażdżka tym symulatorem da im bardziej do myślenia niż mandat - dodaje.
Symulacja polegała na szybkim zjeździe fotela z kierowcą po specjalnym podeście. Później fotel zatrzymywał się gwałtownie. Szarpnięcie było mocne, ale kierowcę trzymał pas.
A kierowców jadących bez pasów było wczoraj sporo. Wśród nich znalazła się Sandra Szczeblowska (21 l.), recepcjonistka. - Zapomniałam się zapiąć. Jazda symulatorem uświadomiła mi, że zapięcie pasów jest niezbędne - mówi.