Zdzisław Marchwicki został stracony 26 kwietnia 1977 roku w garażu milicyjnym w Katowicach. Wykonano na nim egzekucję, na którą skazał go sąd za liczne zabójstwa. Wampir z Zagłębia przez lata terroryzował region. Zamordował 14 kobiet, sześć udało się uratować. Usłyszał dwadzieścia dwa zarzuty, z czego dwadzieścia dotyczyło zabójstw lub usiłowania zabójstw. Wśród jego ofiar była bratanica Edwarda Gierka. Przyparci do muru śledczy, zaoferowali gigantyczną nagrodę za pomoc w ujęciu seryjnego mordercy. Zatrzymano wtedy ponad 200 osób. Wśród nich był właśnie Zdzisław Marchwicki. Jak się okazuje na Wampira z Zagłębia doniosła jego żona. Maria Marchwicka zwróciła się do milicji o ukaranie swego męża alkoholika mającego się znęcać nad nią i rodziną. Zeznała, że mąż jest seksoholikiem zmuszającym ją do perwersyjnych stosunków, nierzadko w obecności ich dzieci.
Zdzisław Marchwicki trafił do aresztu, ale przez bardzo długi czas nie przyznawał się do winy. W końcu pod naciskiem milicji zaczął opowiadać o swoich rzekomych zbrodniach, podając jednak szczegóły, które nigdy nie miały miejsca. Na pytanie sądu, czy jest mordercą, Marchwicki odpowiedział: "No z tego co słyszałem, co się dowiedziałem, no to chyba tak". Wiele osób twierdzi, że Zdzisław Marchwicki nazywany także Wampirem z Zagłębia był niewinny i niesłusznie skazany na karę śmierci. Uważają, że Milicja Obywatelska, działająca pod ogromną presją władz partyjnych nie tyle szukała rzeczywistego sprawcy morderstw, co raczej kozła ofiarnego, na którego można by było zrzucić za nie winę.
Zobacz: Najgroźniejsi polscy seryjni MORDERCY i ich makabryczne historie